czwartek, 10 lutego 2011

Dom Alfonsa

Byłam dzisiaj w opuszczonym domu, w którym kiedyś mieszkał specyficzny sąsiad. Miał na imię Alfons. Był niewysoki i miała wąsika a'la Hitler. Mieszkał sam, ponieważ rodzina go opuściła. Słyszałam, że było to spowodowane jego dziwnym zachowaniem. Podobno był niezrównoważony psychicznie. Zmarł w domu opieki społecznej.

Kiedy tata jeździł na zakupy Alfons prosił go zawsze o 2 chleby, paczkę papierosów i słoninę. Dawał ojcu torbę na sprawunki w postaci worka od zboża. Codziennie pracował na polu wyrywając chwasty i wyrzucając kamienie na drogę. Czasem przychodził pod naszą furtkę, dzwonił domofonem i śpiewał do niego niemieckie piosenki. Dużo by można jeszcze o nim opowiadać.

W jego szafce znalazłam kartkę ze streszczeniem "Hamleta". Była złożona na trzy razy. Na jej zewnętrznej    stronie jest napisane:
"Gertruda i Klaudiusz trują tatę.
Synek udaje świra.
Narzeczona się topi.
Reszta rodziny się wyżyna.
"Być albo nie być...""
Zaintrygowało mnie to:)

Poniżej kilka zdjęć






Na drzwiach wisi kalendarz z 1976





A tak pomalowana jest ściana w sypialni

2 komentarze:

  1. łooooożesz!
    Ja też chcę zwiedzić.. no uwielbiam takie klimaty!
    Ogólnie bardzo ładnie uchwyciłaś światło. Co prawda ja się na tym nie znam i nie wiem jak to zrobiłaś, ale robi wrażenie.
    Takie odczucie obecności, jakby ktoś zostawił to tylko na chwilę i zaraz miał wrócić.
    Dooooobre :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No dokładnie:) Jakby wyszedł tylko na chwilkę. Cieszę się, że Ci się podoba:)

    OdpowiedzUsuń